Po uszyciu topu (a to chyba lubię najbardziej) przyszedł czas na zrobienie kanapki. Wymagało to zwinięcia dywanu i odsunięciu mebli pod ścianę, aby odzyskać troszkę przestrzeni. Po wygładzeniu warstw materiału spodniego, wypełnienia i ozdobnego wierzchu szybko spięłam wszystkie warstwy ze sobą.
Kolejny etap – pikowanie. Mistrzem fantazyjnego pikowania nie jestem i dlatego najchętniej wybieram proste, geometryczne wzory. Takie podobają mi się najbardziej. Tutaj wypikowałam promieniście linie proste, wcześniej przeszywając w szwach aby nic się nie przesunęło. Na końcu wyrównałam kanapkę i przyszyłam lamówkę.
Narzuta powstała pod wpływem chwili i fascynacją bloku Dresden Plate. Postanowiłam wykorzystać materiały ufarbowane przeze mnie, aby móc spokojnie znów przeprowadzić akcję farbowania bez wyrzutów sumienia, że poprzednie szmatki leżą niewykorzystane.
Narzutę uszyłam z tkanin bawełnianych polskich producentów a na wypełnienie użyłam po raz pierwszy watoliny. Sprawdzę jak się spisuje podczas użytkowania. Wymiary 165×215 cm.
Ku pamięci: zdjęcia zrobione w magicznym miejscu na Warmii, nad jeziorem Wadąg. Dziękuję Ilono i Łukaszu.