Po uszyciu topu (a to chyba lubię najbardziej) przyszedł czas na zrobienie kanapki. Wymagało to zwinięcia dywanu i odsunięciu mebli pod ścianę, aby odzyskać troszkę przestrzeni. Po wygładzeniu warstw materiału spodniego, wypełnienia i ozdobnego wierzchu szybko spięłam wszystkie warstwy ze sobą. Kolejny etap – pikowanie. Mistrzem fantazyjnego pikowania nie jestem i dlatego najchętniej wybieram proste, geometryczne wzory. Takie podobają mi się najbardziej. Tutaj wypikowałam promieniście linie proste, wcześniej przeszywając w szwach aby nic się nie przesunęło. Na końcu wyrównałam kanapkę i przyszyłam lamówkę. Narzuta powstała pod wpływem chwili i fascynacją bloku Dresden Plate. Postanowiłam wykorzystać materiały ufarbowane przeze mnie, aby móc spokojnie znów przeprowadzić akcję farbowania bez wyrzutów sumienia, że…
-
-
Narzuta z motywem Dresden Plate
Ten motyw patchworkowy wykorzystałam już do ozdobienia torby i poduszki, a ponieważ było mi mało, uszyłam narzutę :). Na kwadraty w kolorze granatowym oddzielone białymi ramkami naszyłam kwiaty wykonane z własnoręcznie ufarbowanego materiału. A takie tkaniny lubię najbardziej, gdyż zawsze są unikatowe i niepowtarzalne. A ponieważ ten quilt jest dość pokaźny, to wykorzystałam posiadane zasoby i w końcu mogę zaplanować kolejne farbowanie. Teraz pozostało tylko zrobić kanapkę i wypikować całość. Mam nadzieję, że efekt końcowy pokażę Wam już wkrótce. Nie mogę się doczekać. Narzuta z założenia ma być kocykiem na trawę do posiedzenia lub poleżenia. Wymiary są całkiem spore 165×215 cm.